smarujesz ciało
rozchodzi się mdły zapach
patrzę na ciebie
skrzą się na twojej skórze
pasemka księżycowe
niedziela, 30 września 2012
sobota, 29 września 2012
Paragon(e) No.: 5
You fawn upon me
and you've got moon on your lipstick
a bunch of lavender form
not shut wardrobe is despair
of the end of summer
your hands are laughing
when capering around my cheek
piątek, 28 września 2012
160 - 13
nie widziałem obrazu
nawet nie jestem tym
zainteresowany ażeby
znaleźć go w jakiejś
zapomnianej niszowej
galerii ale potrafię
wyobrazić sobie cały
każdy element płótna
nawet nie jestem tym
zainteresowany ażeby
znaleźć go w jakiejś
zapomnianej niszowej
galerii ale potrafię
wyobrazić sobie cały
każdy element płótna
czwartek, 27 września 2012
140 - 13
ciało w pełnym gnije
słońcu z sardoniczną
szparą uśmiechu doły
po oczach zaślepione
błękitem nieba czują
dłonie miękkość traw
coraz wyższych drzew
słońcu z sardoniczną
szparą uśmiechu doły
po oczach zaślepione
błękitem nieba czują
dłonie miękkość traw
coraz wyższych drzew
środa, 26 września 2012
XIII
nagość jest ciałem
pozbawionym artyzmu
dopiero sztuka
przyodziewa bezbronne
w wyważony akt twórczy
pozbawionym artyzmu
dopiero sztuka
przyodziewa bezbronne
w wyważony akt twórczy
wtorek, 25 września 2012
160 - 12
taksówki miały dawno
temu imiona parowozy
nazywano również ale
teraz strachu nie ma
nie trzeba oswajać i
ugłaskiwać lęku więc
dlaczego dają imiona
sondom tnącym kosmos
temu imiona parowozy
nazywano również ale
teraz strachu nie ma
nie trzeba oswajać i
ugłaskiwać lęku więc
dlaczego dają imiona
sondom tnącym kosmos
poniedziałek, 24 września 2012
140 - 12
nocne trzaski cichną
jam na klatce schody
dźwięków z longplaya
codzienności kaskady
scratchy niosą dachy
od okna do okna bity
cichnących blokowisk
jam na klatce schody
dźwięków z longplaya
codzienności kaskady
scratchy niosą dachy
od okna do okna bity
cichnących blokowisk
niedziela, 23 września 2012
sobota, 22 września 2012
Paragon(e) No.: 4
"It won't be like that all the time" - you say
showing waning crescent.
"Summer is going to start soon -
I must start to marshal my dresses
and to full moon is so far."
piątek, 21 września 2012
160 - 11
na postrzępionym ćmy
skrzydle mapa miasta
jego skaliste brzegi
narysowane wyraźnymi
kreskami tu od dawna
ludzie w półmroku od
dnia narodzin idą ku
śmierci nocy ścieżką
skrzydle mapa miasta
jego skaliste brzegi
narysowane wyraźnymi
kreskami tu od dawna
ludzie w półmroku od
dnia narodzin idą ku
śmierci nocy ścieżką
czwartek, 20 września 2012
140 - 11
smok zły uczepił się
pasa oriona ujadając
gończych psów wataha
ucieka spłoszona pod
spódnicę andromedy i
tam szuka ratunku od
smoka co zieje dniem
pasa oriona ujadając
gończych psów wataha
ucieka spłoszona pod
spódnicę andromedy i
tam szuka ratunku od
smoka co zieje dniem
środa, 19 września 2012
XI
żyjemy w półśnie
błądząc wśród krajobrazów
dziwnych nieznanych
szukamy czegoś gnąc kark
nie zauważamy gwiazd
błądząc wśród krajobrazów
dziwnych nieznanych
szukamy czegoś gnąc kark
nie zauważamy gwiazd
wtorek, 18 września 2012
160 - 10
w mieście po staremu
chociaż fontanny już
spazmy ucichły coraz
częściej zaułkami do
nas przychodzi senny
mrok o zawsze mokrej
od mgieł porze lśnią
jeszcze pustką ulice
chociaż fontanny już
spazmy ucichły coraz
częściej zaułkami do
nas przychodzi senny
mrok o zawsze mokrej
od mgieł porze lśnią
jeszcze pustką ulice
poniedziałek, 17 września 2012
140 - 10
daję się zwieść dnia
uśmiechowi blademu i
miraż ciszy prowadzi
mnie prosto w zgiełk
miasta nie wiem czym
zaskoczysz co umknie
bezpowrotnie we mgle
uśmiechowi blademu i
miraż ciszy prowadzi
mnie prosto w zgiełk
miasta nie wiem czym
zaskoczysz co umknie
bezpowrotnie we mgle
niedziela, 16 września 2012
X
zobaczyłem dziś
znowu ten sam blask w oczach
lekko łzawiących
gdy milcząc słuchaliśmy
tętentu świtu wśród mgieł
znowu ten sam blask w oczach
lekko łzawiących
gdy milcząc słuchaliśmy
tętentu świtu wśród mgieł
sobota, 15 września 2012
Paragon(e) No.: 3
Paragon(e) No.: 3
Last ten years of silence is popping
like a tumid fruit
is opening like a corncob
into sounds of late summer birds
Whole this time I've spent with deaf.
I thought I haven't ears
but I've heard all stories they told me
piątek, 14 września 2012
160 - 9
nic wśród traw rusza
ospały żuk w pełnych
słońca prześwitach i
pochyleniach łodyżek
miga jego pełen barw
czarny pancerz milczę
odprowadzając dobrym
gestem włóczęgę łąki
ospały żuk w pełnych
słońca prześwitach i
pochyleniach łodyżek
miga jego pełen barw
czarny pancerz milczę
odprowadzając dobrym
gestem włóczęgę łąki
czwartek, 13 września 2012
140 - 9
podnosisz powieki to
promień masowego psi
rozmazanym kształtem
oszukuje zaułki ulic
miękko sunie wizjami
słońc mdłych latarni
pól kwiatów vincenta
promień masowego psi
rozmazanym kształtem
oszukuje zaułki ulic
miękko sunie wizjami
słońc mdłych latarni
pól kwiatów vincenta
środa, 12 września 2012
IX
Dzisiaj nie pytam:
Co dalej? Tylko idę.
Prowadzi mnie cień,
w kolorach spadających
pod nogi niemych liści.
Co dalej? Tylko idę.
Prowadzi mnie cień,
w kolorach spadających
pod nogi niemych liści.
wtorek, 11 września 2012
160 - 8
wielka czerwona raca
słońca daje znak dla
mnie niejasny na dno
oka spada skraplając
się nietoperz wielka
czerwona szufla świt
zgarnia resztki nocy
ocieram pot i czekam
słońca daje znak dla
mnie niejasny na dno
oka spada skraplając
się nietoperz wielka
czerwona szufla świt
zgarnia resztki nocy
ocieram pot i czekam
poniedziałek, 10 września 2012
140 - 8
śpiewa o bezsenności
noc w delikatne desu
ubrana jestem ukryty
pod jej oknem wampir
podły lubieżny rabuś
bezszelestnie kradnę
jej obraz i nie śpię
noc w delikatne desu
ubrana jestem ukryty
pod jej oknem wampir
podły lubieżny rabuś
bezszelestnie kradnę
jej obraz i nie śpię
niedziela, 9 września 2012
VIII
to tylko gra słów
tylko gra słów morze w nas
gra słów morze w nas
słów może w nas ubędzie
może w nas ubędzie gry
tylko gra słów morze w nas
gra słów morze w nas
słów może w nas ubędzie
może w nas ubędzie gry
sobota, 8 września 2012
Paragon(e) No.: 2
Paragon(e) No.: 2
I'm a robber and I want back there
where I wasn't born.
Listen to talks
I wasn't a witness
My nature is spreading
from places ain't exist
to calm grievance in my hideout
where I've concealed hijacked trasure.
Note: Poem written on a shop receipt and commercial leaflets.
piątek, 7 września 2012
160 - 7
ćmy trupie główki są
tam za oknem a ja tu
czuję jak wydłużając
tam moje ręce sięgam
przestrzeni napiętej
wyciągam po nią ręce
łapię brutalnie oraz
lubieżnie i zabieram
tam za oknem a ja tu
czuję jak wydłużając
tam moje ręce sięgam
przestrzeni napiętej
wyciągam po nią ręce
łapię brutalnie oraz
lubieżnie i zabieram
czwartek, 6 września 2012
140 - 7
za oknem plecie baje
gada do mnie wierzba
wariatka co zielonym
kolorem warkocz swój
na przekór porze lubi
pomalować pod jesień
to o niej plotkujemy
gada do mnie wierzba
wariatka co zielonym
kolorem warkocz swój
na przekór porze lubi
pomalować pod jesień
to o niej plotkujemy
środa, 5 września 2012
VII
Powiedz, że kiedyś
położysz się obok mnie.
Zapomnisz ze mną
wszystkie słowa, co zbędne
przeszkadzają iść wśród chmur.
położysz się obok mnie.
Zapomnisz ze mną
wszystkie słowa, co zbędne
przeszkadzają iść wśród chmur.
wtorek, 4 września 2012
160 - 6
Polak recytuje Świat
wsłuchany w poetycką
lamentację zdziwiony
nie rozumie dlaczego
w tym dziwnym języku
poezja brzmi swojsko
myśli że on bawi się
formą słów a on wyje
wsłuchany w poetycką
lamentację zdziwiony
nie rozumie dlaczego
w tym dziwnym języku
poezja brzmi swojsko
myśli że on bawi się
formą słów a on wyje
poniedziałek, 3 września 2012
140 - 6
tak łatwo jest wyjść
w noc czarną ścieżką
bez słowa pożegnania
tak łatwo powściągnąć
szalone porywy serca
dlaczego więc fircyk
świt pisze mi kłamca
w noc czarną ścieżką
bez słowa pożegnania
tak łatwo powściągnąć
szalone porywy serca
dlaczego więc fircyk
świt pisze mi kłamca
niedziela, 2 września 2012
VI
Dziś kupujemy
złudzenia hurtowo drżąc
w bladym świetle snów
wciąż szukamy okazji
niczym ślepe kocięta
złudzenia hurtowo drżąc
w bladym świetle snów
wciąż szukamy okazji
niczym ślepe kocięta
sobota, 1 września 2012
Paragon(e) No.: 1
Paragon(e) No.: 1
Between Sodoma and Gomora
we drink clabber of daybreaks
and bitter coffee of evenings
we have fructose out of forbidden friut
this is our solace
Between Sodoma and Gomora
we tend our tree of unexeptionality
Note: Poem written on a shop receipt and commercial leaflets.
Subskrybuj:
Posty (Atom)